Site icon 10Rano – Miejsce dla kreatywnych twórców na luzie

Powrót do blogowania po 10 latach przerwy – lekcje, które odmieniły moje podejście

co po roku blogowania

Poniżej znajdziesz mój oryginalny wpis z 2015 roku, kiedy po roku prowadzenia bloga podsumowywałem swoje doświadczenia. Wtedy nie wiedziałem, że czeka mnie prawie dekada ciszy. Teraz, po powrocie, dzielę się tym, czego nauczyłem się o blogowaniu przez te wszystkie lata – zarówno jako początkujący, jak i jako bloger wracający na scenę.

[Oryginalny wpis z 2015 roku]

Ponad rok temu uruchomiłem swojego bloga blog 10rano. Przyszedł czas na małe podsumowanie. Czy się udało? Odpowiedź nie jest taka trywialna jak by się wydawało. Na pewno z jednej rzeczy jestem zadowolony – z tego, że blog  wystartował i dzięki temu mogłem zdobyć kolejne wartościowe doświadczenie.

Jest taki moment..

Tak jak wspomniałem w pierwszym wpisie na tym blogu. Nigdy nie jest dobry moment na wystartowanie bloga. Zawsze jest coś innego do zrobienia, inne projekty, ciekawe tematy, ale pomimo nie sprzyjających wiatrów postanowiłem go odpalić i wyszło to na dobre. Zdaję sobie sprawę z tego, że nie udało mi się osiągnąć wiele, chociaż wynik 27 wpisów nie jest, aż taki zły! Miałem nadzieję, że uda mi się pogodzić rozwój 10rano z pisaniem pracy magisterskiej i codziennej pracy. Jednak w pewnym momencie zdałem sobie sprawę, że taki multitasking nie jest dobry dla mnie. Wyraźny niedoczas dał o sobie znać i w dobrym momencie „zawiesiłem” pisanie na blogu. Odbiło by się to na jakości, a tego nie chciałem. Zresztą myślę, że każdy z nas ma taki moment gdzie należy przystopować, zatrzymać się, poukładać pewne sprawy, pozamykać tematy i zebrać się w sobie, aby wrócić ze zdwojoną siła i energią. Zacytuje komentarz Maćka: „to, że lew nie ryczy, to nie znaczy, że śpi”. Coś w tym jest!

Co udało się osiągnąć?

W tak krótkim czasie nie za wiele. Chociaż dwa sukcesy mogę do tego zaliczyć. Pierwsza z nich to pewna ewolucja samego bloga. Na przestrzeni tego roku czasu blog cały czas w pewnym sensie się rozwija i ewoluuje. W tym obszarze mam jeszcze wiele do zrobienia, ale już jest w miarę dobrze. Lubię zmiany i też to widać na samym blogu. Kolejnym sukcesem dla mnie było opublikowanie zestawienia kolorystycznego naszej polskiej blogosfery. Post w ciągu kilku dni zanotował prawie 400 unikalnych odsłon, plus kilka udostępnień w socialmediach. Również dość dobry odzew otrzymałem od blogerów, którzy znaleźli się w zestawieniu. Całkiem niezły wynik jak na nowy blog. Zdaję sobie również sprawę, że to zestawienie nie było doskonałe i po opublikowaniu otrzymałem też trochę konstruktywnej krytyki, którą mam zamiary wykorzystać w przyszłości. Co powiecie na takie zestawienie raz w roku? Czas pokaże.

Blogowanie to ciężki chleb.

Dziennie na świecie powstaje pewnie z kilkanaście jak nie kilkadziesiąt blogów. Niestety tylko kilka z nich przetrwa pierwsze trzy miesiące od założenia, a jeszcze mniejsza garstka przetrwa rok i dłużej. Z jednej sprawy jednak trzeba sobie zdawać sprawę, żeby coś osiągnąć na tym polu trzeba po prostu przygotować się na ciężką harówkę, szczególnie na samym początku. Może i z zewnątrz blogosfera wygląda kolorowo, przecież bloger tylko publikuje wpisy i nic więcej nie robi. Otóż nie, przygotowanie wartościowych treści to czasem nawet kilka godzin poszukiwań danych i informacji. Do tego dochodzi jeszcze formatowanie, jakaś grafika oraz inne wodotryski. Jak już opublikujemy wpis to tylko połowa sukcesu chyba, że chcesz pisać do szuflady. Dystrybucja treści jest równie ważna co samo jego stworzenie.

Kolejny krok

Przygoda z 10rano trwa dalej. Nie będę nic obiecywał, bo to najzwyczajniej nie ma sensu, ale od tej pory możesz spodziewać się częściej wpisów. Więc warto dodać mój blog do swojego czytnika RSS lub polubić na fb, aby być na bieżąco. Chyba, że wolisz Twittera to też tam jestem. W planach mam również małą modernizację graficzną mojego logo oraz dokończenie prac nad ogólnym wyglądem. Oczywiście oprócz tego dalszy rozwój bloga i dostarczanie wartościowej treści dla Ciebie. Do kolejnego wpisu. Robert.


10 lat później… lekcje, które zmieniły moje podejście do tworzenia treści

Mały spoiler: w 2015 roku nie miałem pojęcia, że kolejny wpis napiszę dopiero dekadę później.

Czytając te słowa sprzed lat, uśmiecham się do siebie. Widzę entuzjazm początkującego blogera, który ma wielkie plany, choć jeszcze nie całkiem rozumie, z czym się mierzy. Obiecywałem „częściej wpisy” i modernizację logo, a zamiast tego zrobiłem najdłuższą przerwę świata.

Co się stało? Życie. Praca. Rodzina. Projekty. Zmęczenie. Może trochę wypalenie. Z „zawieszenia na chwilę” zrobiła się przerwa, która niepostrzeżenie rozciągnęła się na lata. Paradoksalnie, z tej długiej ciszy wyciągnąłem więcej lekcji o blogowaniu niż z aktywnego pisania.

Oto, czego nauczyłem się przez ten czas:

1. Wielozadaniowość zabija blogi – potwierdzenie po latach

W oryginalnym artykule napisałem: „zdałem sobie sprawę, że taki multitasking nie jest dobry dla mnie”. Jak prorocze okazały się te słowa! Po latach pracy w marketingu i obserwacji setek blogów i stron mogę z przekonaniem powiedzieć: próba robienia zbyt wielu rzeczy na raz to numer jeden na liście zabójców.

Regularnie pisane blogi mają jedną wspólną cechę – twórcy, którzy je prowadzą, traktują je jako priorytet, a nie dodatek do dziesięciu innych projektów. Nie musi to oznaczać pisania codziennie, ale wymaga konsekwentnej obecności.

2. Konsekwencja bije talent i zasoby

W 2015 roku wydawało mi się, że sukces bloga zależy od czasu, jaki mogę mu poświęcić, jakości grafik czy promocji w social mediach. Dziś wiem, że konsekwencja to waluta cenniejsza niż wszystkie te rzeczy razem wzięte.

Obserwowałem wielu utalentowanych blogerów, którzy zaczynali z wielkim hukiem, by po kilku miesiącach zniknąć. Jednocześnie widziałem przeciętne blogi, które dzięki regularności przez lata budowały lojalną społeczność i stawały się autorytetami w swojej dziedzinie.

400 odsłon po jednym poście? Śmieszne. Ale 400 odsłon tygodniowo przez 5 lat to już 104,000 odsłon. A to zmienia perspektywę, prawda?

3. Blogerzy nie znikają – ewoluują

Kilkadziesiąt razy słyszałem zdanie: „Blogging is dead”. W 2017 miały go zabić social media. W 2020 podcasty. W 2022 TikTok. W 2024 generatywna AI.

Ale blogowanie nie umarło – zmieniło formę. Dziś „blogerzy” publikują newslettery, tworzą treści na Substacku, prowadzą mikroblogi na Threads czy Medium, czy też tworzą produkty. Format ewoluuje, ale potrzeba dzielenia się wiedzą i budowania społeczności wokół niej pozostaje niezmienna.

Jeden z moich ulubionych przykładów: Casey Newton, który odszedł z The Verge, by prowadzić własny newsletter Platformer, zarabiając na nim więcej niż w korporacyjnych mediach.

4. Wartość bloga rośnie z czasem – nawet gdy śpi

Oto coś, czego nie wiedziałem w 2015 roku: dobry, merytoryczny blog jest jak wino – zyskuje na wartości z czasem. Nawet podczas mojej dekady ciszy, stare wpisy przyciągały czytelników, budowały pozycję w Google i tworzyły wartość.

Kiedy wróciłem do statystyk po latach, byłem zaskoczony, jak wiele osób trafiało na moje stare treści. To było jak znalezienie konta oszczędnościowego, o którym zapomniałeś – z niewielkim, ale stałym wpływem pasywnego ruchu.

Co więcej, przez te lata zdobyłem rozległą wiedzę z zakresu SEO, której kompletnie brakowało mi w 2015 roku. Teraz widzę, jak wiele możliwości przeoczyłem, nie znając podstawowych zasad optymalizacji treści. Ta wiedza to potężne narzędzie, które zamierzam wykorzystać nie tylko do rozwoju własnego bloga, ale także do dzielenia się z czytelnikami. Bo o ile techniczne aspekty SEO mogą się zmieniać, fundamentalne zasady tworzenia wartościowych, dobrze zoptymalizowanych treści pozostają zaskakująco stałe.

5. Wielkie liczby nie przekładają się na wielki wpływ

W 2015 roku byłem podekscytowany 400 odwiedzinami. Wydawało mi się, że sukces mierzy się tysiącami odsłon i setkami komentarzy. Dziś wiem, że wpływ 10 właściwych czytelników może być większy niż 10,000 przypadkowych.

Jeden z moich „uśpionych” artykułów został wykorzystany jako przykład na zajęciach na uczelni. Inny pomógł komuś podjąć decyzję o zmianie kariery. Nigdy bym się o tym nie dowiedział, gdybym nie wrócił do blogowania.

Najcenniejsze efekty blogowania często zachodzą poza zasięgiem naszych analityk.

6. AI zmienia zasady gry, ale nie jej istotę

W 2015 roku nie wspomniałem o AI – bo nikt o tym nie wiedział. Dziś nie sposób o niej nie mówić. Sztuczna inteligencja zrewolucjonizowała tworzenie treści, SEO i dystrybucję.

Ale czy zmieniła istotę blogowania? Absolutnie nie. AI może napisać artykuł, ale nie może zastąpić autentycznego ludzkiego doświadczenia, unikalnej perspektywy i prawdziwej pasji do tematu.

W erze AI wartość oryginalnej myśli i autentycznego głosu tylko wzrosła. Paradoksalnie, im więcej generycznych treści zalewa internet, tym cenniejsze stają się szczere, osobiste, oparte na doświadczeniu historie.

7. Blogi osobiste nie umarły – przeszły transformację

W 2015 roku pisałem o polskiej blogosferze jak o spójnej społeczności. Dziś ta społeczność jest bardziej rozproszona, ale wcale nie mniejsza. Blogi osobiste przeszły transformację – z dzienników w kuratorskie, niszowe publikacje.

Zamiast pisać o wszystkim, współcześni blogerzy specjalizują się w mikrokosmosach: określonych technologiach, konkretnych stylach życia, wąskich dziedzinach. Im bardziej wyspecjalizowany blog, tym łatwiej znaleźć swoją „plemienną” społeczność.

8. Dobre blogowanie to nie pisanie – to odpowiadanie na pytania

W 2015 roku skupiałem się na tworzeniu treści, które mi się podobały. Dziś rozumiem, że wartościowe blogowanie to odpowiadanie na pytania, które ludzie naprawdę zadają. To rozwiązywanie realnych problemów, a nie egocentryczna ekspresja.

Narzędzia jak AnswerThePublic czy nawet prosta analiza wyszukiwań w Google pokazują, o co ludzie naprawdę pytają w danym temacie. Dobry blogger wie, jak połączyć to, co chce powiedzieć, z tym, czego chcą się dowiedzieć jego czytelnicy.

9. Najlepszy moment na powrót do blogowania? Teraz

Ironią losu jest to, że mój wpis z 2015 roku zaczyna się od refleksji: „Nigdy nie jest dobry moment na wystartowanie bloga.” Po dekadzie mogę powiedzieć, że to samo dotyczy powrotu.

Nigdy nie poczujesz się w 100% gotowy. Zawsze będą powody, by odłożyć to na później. Ale najlepszy moment na powrót do blogowania to zawsze „teraz” – niezależnie od tego, jak długo byłeś nieobecny.

Dziesięcioletnia przerwa wydawała mi się czymś, czego nie da się wyjaśnić czytelnikom. Okazało się, że to mój największy atut – historia, której nikt inny nie może opowiedzieć.

10. Najpierw zbuduj nawyk, potem imperium

W 2015 roku myślałem o wielkich projektach, strategiach i wzroście. Po dekadzie doświadczeń wiem, że sukces w blogowaniu opiera się na czymś znacznie prostszym: konsekwentnym nawyku tworzenia.

Bez nawyku regularnego pisania wszystkie strategie, narzędzia i plany są bezwartościowe. Z nawykiem – nawet proste, niedoskonałe treści z czasem przekształcą się w coś wartościowego.

Dziś, zamiast planować wielką strategię, skupiam się na zbudowaniu niewzruszonego nawyku – pisania regularnie, niezależnie od okoliczności, humoru czy zewnętrznych warunków.

Blogowanie po powrocie – zaskakujące odkrycia

Kiedy wróciłem do aktywnego blogowania po dekadzie przerwy, spotkały mnie niespodzianki:

  1. Stare treści nadal przyciągały ruch – niektóre artykuły z 2015 roku miały stabilny ruch organiczny mimo upływu lat
  2. Technologia się zmieniła, ale podstawy zostały te same – WordPress wygląda inaczej, ale zasady dobrego pisania nie ewoluowały
  3. Blogerzy, którzy wytrwali, zbudowali prawdziwe imperia – ci, którzy konsekwentnie tworzyli przez ostatnią dekadę, przeszli od hobbystycznych blogów do znaczących biznesów

Czy warto wrócić po długiej przerwie?

Jeśli, podobnie jak ja, porzuciłeś kiedyś swojego bloga i zastanawiasz się nad powrotem, mam dla Ciebie dobrą wiadomość: to jeden z najlepszych momentów w historii, by wrócić do blogowania.

W erze AI i automatycznie generowanych treści, autentyczny, ludzki głos oparty na prawdziwym doświadczeniu staje się coraz cenniejszy. Twoja wieloletnia przerwa to nie wada – to część Twojej unikalnej historii, która odróżnia Cię od tysięcy innych twórców.

Nie musisz przepraszać za nieobecność. Nie musisz udawać, że nic się nie stało. Wykorzystaj swoją przerwę jako atut – pokaż, jak zmieniła się Twoja perspektywa, czego się nauczyłeś, jak ewoluowało Twoje myślenie.

Moje plany na kolejne (10 lat) blogowania

Tym razem nie będę obiecywał „częstszych wpisów” ani wielkiej modernizacji logo. Zamiast tego, mam tylko jedno zobowiązanie: być obecnym. Regularnie, autentycznie, bez wymówek.

Blog 10rano ewoluuje wraz ze mną. Nie będę już pisał o wszystkim – skupię się na tematach (Marketing, Branding, Design, SEO, Zarządzanie oraz AI), w których naprawdę mam coś wartościowego do powiedzenia. Zamiast gonić za trendami, chcę budować treści, które będą wartościowe nie przez dni czy tygodnie, ale przez lata.

A co najważniejsze – obiecuję, że następna przerwa nie potrwa dekady. Chyba że będzie to świadoma, strategiczna decyzja, a nie wynik zagubienia się w natłoku innych zobowiązań.

Exit mobile version