Czy zastanawiałeś się kiedyś, dlaczego Twój feed na LinkedIn wygląda jak kryptograficzna zagadka? AIO, GEO, AEO, SXO – co jakiś czas pojawia się nowy trzyliterowy skrót, który ma zdetronizować „stare” SEO (SEO, które umiera od kilkunastu lat). Marketing cyfrowy uwielbia nowe etykietki, ale czy rzeczywiście potrzebujemy kolejnego akronimu, żeby opisać to, co już robimy?
Rand Fishkin, ikona branży SEO, ma na to prostą odpowiedź: przestańmy komplikować i przyjmijmy Search Everywhere Optimization (SEO). To rozwiązanie, które Ashley Liddell z Deviation zaproponowała kilka lat temu, jest genialnie proste. Zamiast wymyślać nowe nazwy, wystarczy zmienić znaczenie już istniejącego akronimu.
Nowy alfabet marketingu – co kryje się za modną nomenklaturą?
Zanim przejdziemy do sedna sprawy, rozszyfrujmy te wszystkie skróty, które zalewają nasze społeczności branżowe.
AIO (AI Optimisation) to proces „uczenia” sztucznej inteligencji o Twojej marce. Chodzi o dostarczanie ustrukturyzowanych, wiarygodnych danych, które modele językowe jak ChatGPT czy Gemini mogą wykorzystać w swojej bazie wiedzy.
GEO (Generative Engine Optimisation) idzie o krok dalej. Nie chodzi tylko o bycie źródłem informacji dla AI, ale o sprawienie, by AI aktywnie rekomendowało Twoje treści. Kluczowe są przejrzyste odpowiedzi, przemyślane formatowanie (np. formatowanie według zasady E-E-A-T) i wiarygodne cytaty. Blog podróżniczy, który pojawia się w odpowiedzi ChatGPT na pytanie o najlepsze miasta dla nomadów cyfrowych? To efekt dobrej strategii GEO.
AEO (Answer Engine Optimization) koncentruje się na dostosowaniu treści tak, by Twoja witryna stała się bezpośrednią odpowiedzią generowaną przez AI. W przeciwieństwie do tradycyjnego SEO, celem nie jest tylko wysoka pozycja na liście linków, ale bycie precyzyjną i wartościową odpowiedzią na konkretne pytanie użytkownika. Kluczowe jest tworzenie angażujących treści, które zwiększają szansę na pojawienie się w wyróżnionych fragmentach (tzw. featured snippets) i wynikach wyszukiwania głosowego. Przepis z Twojego bloga kulinarnego wyświetlony jako gotowa instrukcja na pytanie o idealny sernik? To właśnie efekt skutecznej strategii AEO.
SXO (Search Experience Optimisation) skupia się na tym, co dzieje się po kliknięciu. Szybkość ładowania, intuicyjna nawigacja, jasne wezwania do działania – wszystko po to, by zamienić ruch w konkretne rezultaty biznesowe.

Jedno eleganckie rozwiązanie zamiast chaosu akronimów
Fishkin trafnie zauważa, że tworzenie kolejnych skrótów niepotrzebnie komplikuje sytuację. Przecież dobry specjalista SEO już od lat robi znacznie więcej niż optymalizację pod Google. Odpowiedzią jest ewolucja znaczenia samego SEO:
Search Engine Optimization = wyższe pozycje w Google, Bing czy DuckDuckGo ale też Instagram, X, Tiktok.
Search Everywhere Optimization = wpływanie na odbiorców we wszystkich miejscach, gdzie szukają informacji o Twoim temacie czy też marce.
Ta zmiana jest genialna w swojej prostocie. Akronim pozostaje ten sam, ale jego nowe znaczenie idealnie pasuje do przyszłości. Użytkownicy szukają odpowiedzi nie tylko w Google, ale też na YouTube, TikToku, Reddicie, w chatbotach AI, sklepach z aplikacjami czy na platformach e-commerce.
Co więcej, ta definicja uświadamia, że praca specjalisty SEO nie jest zagrożona. Dopóki ludzie będą szukać informacji przed podjęciem decyzji, optymalizacja pod „wszystko i wszędzie” pozostanie niezbędna.
Search Everywhere Optimization – prawda jest taka, już to robimy!
Większość dobrych specjalistów SEO już praktykuje Search Everywhere Optimization, często nie zdając sobie z tego sprawy. Zlecenia dotyczące poprawy widoczności na YouTube, bycia cytowanym na Reddicie czy pojawiania się w odpowiedziach AI to u niektórych już codzienność.
Umiejętności potrzebne w tej nowej rzeczywistości to dokładnie te, które były doskonalone przez lata.
Nadążanie za ciągle zmieniającymi się algorytmami i zachowaniami użytkowników. Każda aktualizacja Google, każdy nowy trend na TikToku, każda zmiana w Pinterest – wszystko to już się dzieje i może zostać obsłużone.
Zdolność do uczenia się i reverse-engineeringu złożonych systemów opartych na machine learningu. Czy to algorytm YouTube, czy model językowy ChatGPT – zasady pozostają podobne.
Ciągłe testowanie, eksperymentowanie i iteracja. To DNA każdego dobrego SEO-wca, niezależnie od platformy.
Optymalizacja treści tak, by zadowolić zarówno algorytmicznych bogów, jak i kapryśnych ludzi. Ta umiejętność jest uniwersalna.

Integralna całość zamiast rozdzielnych bytów
AIO, GEO, AEO i SXO nie są oddzielnymi dyscyplinami wymagającymi kompletnie nowych zespołów. To integralne części szerokiej strategii Search Everywhere Optimization.
Optymalizacja pod AI to element bycia widocznym „wszędzie”. Dbałość o doświadczenie użytkownika jest kluczowa, by ruch z tych „wszystkich miejsc” faktycznie przynosił rezultaty.
Zamiast więc uczyć się alfabetu nowych skrótów, przyjmijmy prostsze rozwiązanie. Litera „E” w SEO zawsze mogła oznaczać „Everywhere” – my po prostu nie zdawaliśmy sobie z tego sprawy.
Przyszłość, która już nadeszła
Ta ewolucja SEO nie jest czymś, co może się wydarzyć. To rzeczywistość, w której już żyjemy. Google wprowadza AI Overview, TikTok staje się wyszukiwarką dla Gen Z, a ChatGPT odpowiada na miliony zapytań dziennie.
Praca w SEO nie zniknęła – stała się większa, bardziej złożona i o wiele bardziej ekscytująca. Zamiast panować nad algorytmem jednej wyszukiwarki, wpływamy na całe ekosystemy odkrywania informacji.
Search Everywhere Optimization to nie kolejny buzzword. To naturalna ewolucja tego, czym SEO zawsze powinno być – strategicznym wpływaniem na sposób, w jaki ludzie odkrywają i konsumują informacje o naszych markach, produktach i usługach. Zapewne za kilka lat nikt nie będzie pamiętał, że „E” w SEO kiedyś oznaczało coś innego niż „Everywhere”.