Nie każ mi myśleć! Steve Krug – recenzja książki, która zmieniła moje podejście do blogowania

nie kaz mi myslec

Wyobraź sobie, że stoisz przed sklepową półką pełną niemal identycznych produktów. Co sprawia, że sięgasz po jeden, a nie drugi? Często to nie cena ani nawet jakość, ale to, który wydaje się łatwiejszy w użyciu. W świecie stron internetowych działa dokładnie ta sama zasada.

Rynek stron i aplikacji puchnie jak ciasto drożdżowe u babci – każdego dnia pojawiają się setki nowych. Jak sprawić, żeby to właśnie Twoja witryna przyciągnęła uwagę? Steve Krug w książce „Nie każ mi myśleć! O życiowym podejściu do funkcjonalności stron internetowych” odpowiada prosto – UX!

Moje spotkanie z biblią użyteczności

nie_kaz_mi_myslec_steve_krug_wyd3

Pamiętam jak dziś – stałem w księgarni, ważąc w dłoni niepozorną książkę. „Czy naprawdę potrzebuję kolejnej pozycji o tworzeniu stron?” – myślałem. Ciekawość zwyciężyła, a mój portfel stał się lżejszy o kilkadziesiąt złotych.

Książkę pochłonąłem w jeden wieczór – tyle czasu potrzebowałem, by przebrnąć przez jej strony pełne praktycznych przykładów, zabawnych anegdot i rysunków, które rozbawiłyby nawet najbardziej zgorzkniałego programistę. Czyta się ją jak dobry kryminał – z tą różnicą, że zamiast mordercy, szukasz tu błędów w interfejsach.

Dlaczego wszyscy kopiują, zamiast myśleć?

Przeglądam internet i widzę to samo – strony, które wyglądają jak bliźniacze klony. Wszyscy kopiują od siebie nawzajem, jakby bali się spróbować czegoś nowego. To tak, jakby wszyscy restauratorzy serwowali dokładnie to samo danie, bo ktoś kiedyś powiedział, że to jest dobre.

Krug poświęca temu zjawisku sporo miejsca, pokazując, dlaczego co działa u innych, niekoniecznie zadziała u Ciebie. Twoi użytkownicy są unikatowi jak płatki śniegu – mają swoje przyzwyczajenia, oczekiwania i potrzeby.

Na moim blogu sam wprowadzam zmiany regularnie – niektóre małe, inne rewolucyjne. To nie kaprys, a świadomy proces rozwoju oparty na obserwacji i testach. To jak ewolucja – gatunki, które nie potrafią się dostosować, wymierają. Strony internetowe działają według tych samych zasad.

Dwie rzeczy, które zmieniły moje podejście do blogowania

Po przeczytaniu „Nie każ mi myśleć!” dwie rzeczy wyryły się w mojej pamięci jak napis na nagrobku:

Pierwsze: testuj, testuj i jeszcze raz testuj. Krug porównuje to do regularnych wizyt u dentysty – nikt ich nie lubi, ale bez nich czeka cię bolesna przyszłość. Zacząłem więc testować swój blog na znajomych, rodzinie, nawet na przypadkowych osobach w kawiarni. „Gdzie byś kliknął, żeby znaleźć mój ostatni artykuł?” – pytam, obserwując ich reakcje jak naukowiec badający rzadki gatunek.

Przeczytaj również blogerze testuj do cholery?!

Drugie: dopasuj się do ludzkiego mózgu, a nie odwrotnie. Użytkownicy internetu to nie cyborgi zaprogramowane do rozgryzania Twojego interfejsu. To zwykli ludzie, którzy przeglądają Twoją stronę najprawdopodobniej jednocześnie rozmawiając przez telefon, jedząc kanapkę i próbując uspokoić dziecko lub psa. Ich uwaga jest cenna jak złoto.

nie_kaz_mi_myslec_menu_rozwijane

Najważniejsza lekcja z książki

Jeśli miałbym streścić całą książkę w jednym zdaniu, byłoby to: „Nie zmuszaj ludzi do myślenia, bo po prostu pójdą gdzie indziej.”

Krug ujmuje to pięknie: „Człowiek o przeciętnych (albo nawet słabszych) umiejętnościach potrafi się domyślić, w jaki sposób posługiwać się daną rzeczą bez wysiłku, który podawałby w wątpliwość sens przedsięwzięcia.”

To jak z drzwiami – jeśli musisz zastanawiać się, czy pchnąć czy pociągnąć, ktoś spartolił robotę. Tak samo jest ze stronami internetowymi.

Podsumowując zacytuję kolejny fragment książki.
Jeśli coś jest funkcjonalne – strona internetowa, pilot zdalnego sterowania czy drzwi obrotowe – to znaczy że: Człowiek o przeciętnych (albo nawet słabszych) umiejętnościach i doświadczeniu potrafi się domyślić, w jaki sposób posługiwać się daną rzeczą i dzięki niej osiągnąć coś bez wysiłku, który podawałby w wątpliwość sens przedsięwzięcia. To jest na prawdę proste.

Czy warto przeczytać?

Jeśli masz choć najmniejszy związek z tworzeniem stron internetowych, blogów czy aplikacji – ta książka powinna być na Twojej półce jak Biblia w kościele. Nawet jeśli uważasz, że wszystko wiesz o UX, Krug przypomni Ci o podstawach, których często wszyscy zapominamy w pogoni za nowymi trendami.

A jeśli dopiero zaczynasz swoją przygodę z projektowaniem – cóż, gratulacje! Właśnie znalazłeś mapę skarbów, która oszczędzi Ci lat błądzenia we mgle.

PS. Po przeczytaniu tej książki nie będziesz już w stanie korzystać z internetu bez zauważania wszystkich błędów użyteczności. To błogosławieństwo i przekleństwo jednocześnie – jak świadomość, że ser w kształcie trójkąta smakuje inaczej niż ten sam ser w kształcie kostki.

Poprzedni artykuł

Doceniaj swoich pracowników - mała rzecz, która zmienia wszystko

Następny artykuł

Nie mam pomysłu na tytuł tego artykułu